Jesteś tutaj:Strona główna>>przeszłość

Wyświetlenie artykułów z etykietą:przeszłość

Sobota, 13 listopad 2010 13:07

PRL

Jednak wioska z wojennego letargu podniosła się szybko. Wkrótce zaczęły działać prywatne zakłady i sklepiki: masarnia Jakuba Klubicza, piekarnia Andrzeja Baki, sklep wielobranżowy Jana Jurka drugi u Józefa Sukiennika, sklep mięsny u Maciejewskich, kaflarnia Franciszka Gaździaka, młyn i tartak Franciszka Bobaka w Cichorzynie drugi, także tam, Władysława Jandury, tartak Franciszka Karpiela w Węgliszczaku, sklep spożywczy prowadzony przez kółko rolnicze. We wsi działał także gonciarz, zajmujący się ręcznym wyrobem gontów oraz "spec" od rowerów, Felis. Oczywiście nie mogło też zabraknąć murarzy, cieśli czy stolarzy. Był też zdun, kołodziej, kilka kuźni, rymarz i fotograf. Jeżeli gospodarz chciał sprzedać konia zamawiał faktora - był on w stanie wcisnąć człowiekowi ślepą szkapę jako najlepszego ogiera we wsi - to się nazywa marketing bezpośredni! Od 1 września 1945 roku rozpoczęła także zajęcia szkoła podstawowa. Do szkoły miały obowiązek uczęszczać dzieci w wieku 6-16 lat. Rok 1948 minął pod znakiem kolejnej powodzi. Pod wodą znalazła się duża część pól. Brakło trawy dla bydła i owiec, zalane zboża nie wydały kłosów. Jedyną dobrocią był piasek. Było go teraz nad Dunajcem tyle, że każdy, kto budował dom mógł mieć go ile dusza zapragnie. Bogatsi Gospodarze, z lepszymi wozami, zwozili piasek na kupy i sprzedawali. W tym też roku powołano do życia LZS Lubań. Wkrótce przyszło upaństwowienie i likwidacja wszelkiej prywatnej inicjatywy. Najpierw zlikwidowano piekarnię, potem Gminna Spółdzielnia przejęła masarnię i sklep Józefa Sukiennika. W miejsce dawnyc sklepików powstał teraz jeden wielki sklep spożywczy GS-u. Niewiele było w tamtych czasach perspektyw na poprawę bytu w tych stronach. Młodzi emigrowali za chlebem albo do kopalń na Śląsk, albo na budowę Nowej Huty, jeszcze inni sadzili lasy w Olsztyńskiem. Wielu także wyjechał do PGR-ów. Najpierw były to wyjazdy sezonowe, potem wielu z nich nie wrócuiło już do swojej wioski, osiedlili się w nowym miejscu. Wielu mieszkańców wsi znalazło pracę w nowopowstałej fabryce obuwia w Nowym Targu (ciekawe czy znasz popularne zimowe Relaxy). W latach 60 ubiegłego wieku pracowało tam ok. 60 osób z Maniów. Część mieskańców pracowała też w SZEK-KPEK(żwirownie), taka sama ilość w GS. Kilkanaście osób pracowało w Cepelii, "na swoim" około 15 osób.

Po wojnie wznowił działalność Teatrzyk Ludowy w Maniowach. Wkrótce jednak upadł ze względu na rozwój kina a także z powodu braku nowych chętnych. Dopiero w 1971 roku w Domu Ludowym założono Klub Rolnika. Można tu było potańczyć przy adapterze (kto jeszcze pamięta wspaniały sprzęt o wdzęcznej nazwie Bambino?), maniowscy kibice często przychodzili aby w jednym z nielicznych wtedy telewizorów oglądać mecze "Orłów" Górskiego. Także tu niektórzy pierwszy raz oglądali "Stawkę większą niż życie". W 1953 roku wprowadzono w polsce Gromady - najmniejsze jednostki administracyjne. Na czele Gromadzkiej Rady Narodowej stał przewodniczący, był też sekretaż, referent-geodeta oraz woźny. Tym ostatnim był Józef Czernik. Kilka razy w tygodniu przemierzał on na swoim rowerze, z werblem na plecach, wioskę i zatrzymując się w określonych miejscach uderzał rytmicznie w werbel po czym ogłaszał najnowsze ustalenia GRN. Elektryczność zawitała do wioski w roku 1959. Wtedy to właśnie rozpoczęła się elektryfikacja. Przedsięwzięcie zorganizowali i przeprowadzili przede wszystkim Karol Sitarz, ówczesny przewodniczący GRN i Jan Janik - sołtys. 12 kwietnia 1965 roku Komitet Ekonomiczny Rady Ministrów podjął uchwałę nr 237/65 dotyczącą zagospodarowania dorzecza Górnej Wisły, w tym również budowy zbiorników na Dunajcu w Czorsztynie-Niedzicy i Sromowcach. Budownictwo w wiosce ustało. Niepewność losów sprawiła, że w inne regiony kraju albo za granicę emigruje wielu mieszkańców. Czas zatrzymał się w miejscu, bezczynność sprawiła, że kioski z piwem i bary przeżywały prawdziwe oblężenie. Wkrótce okazało się, że istnieją już plany budowy nowej wioski, na polach pod lasem. Dla wszystkich stało się jasne, że zapora będzie. Rozpoczął się nowy rozdział w historii wsi.

Dział: Historia
Piątek, 15 wrzesień 2006 17:19

Początki wioski

Maniowy są jedną z najstarszych wsi na Podhalu. Najprawdopodobniej osadził je Hinko, zwany Czarnym na mocy przywileju klarysek z 1326 roku (przywilej ten wymienia potok Cichorzyn). Pewne jest też to, że działali tu Cystersi z Ludźmierza, którzy następnie przenieśli się do Szczyrzyca. Ale chociaż historia wsi oficjalnie rozpoczyna się około 1326 roku to pierwszy kościół istniał tu już około 1216 roku - można więc przypuszczać, że osada istniała tu już co najmniej 100 lat wcześniej. Zawieruchy wojenne w tym czasie omijały Podhale, a więc także Maniowy. Życie płynęło więc na pracach wokół gospodarstwa i na wydzieraniu puszczy kolejnych skrawków ziemi pod zabudowę i pola uprawne. W latach 1500-1550 wioska liczyła 27 zagród, folwark i domek plebana.W osadzie istniały też: młyn wodny, olejarnia, kołodziej, limierz - wyrabiający uprzęże dla bydła, stelmach - trudnił się wyrabianiem uprzęży dla koni oraz dwie akuszerki. Jak wyglądał pierwszy kościół nie wiadomo. Pewne jest, że jego patronem był św. Mikołaj - patron dzisiejszej parafii. Osada ta przestała istnieć w ciągu zaledwie trzech dni czerwcowych w roku 1554. Powódź zabrała wszystko od 48 zagród kmiecich przez pola uprawne wyrwane z takim mozołem puszczy po kościół. Dunajec zmienił koryto i podzielił dotychczasową osadę na pół, mieszkańcy przenieśli się więc wyżej, na tereny bezpieczniejsze. Król Zygmunt I Stary uwolnił po tej katastrofie osadników od powinności na rzecz starosty na lat osiem. Nowe miejsce to teren na wzniesienu, nazwany póżniej "Pod Kościołem". Zaczęły się czasy rządów chciwych i okrutnych starostów. Ludzie często się buntowali, ale co mógł wtedy szary kmieć? Po buncie mającym na celu usunięcie z Czorsztyna starosty Baranowskiego kilku chłopów z Maniów uciekło w Gorce i przystało do zbójników. Mimo to wieś miała pewne przywileje. Jako jedna z czterech osad w starostwie czorsztyńskim(obok Grywałdu, Tylmanowej i Szczawnicy) miała przywilej wybraniectwa - otóż wybraniec był żołnierzem, którego powoływano do służby w czasach szczególnego zagrożenia. Pierwszym wybrańcem Maniowskim był Piotr Szczerba (1610) a po nim jego syn Łukasz.

W wiek XVII wioska wchodziła z 85 zagrodami. Usytuowana na skarpie nad dunajcem nie była już tak zagrożona powodzią. W 1615 roku wybuchł jednak pożar. Spaliła się prawie cała wieś, o ogień nie było trudno, wszak był on jedynym źródłem światła i ogrzewania w zagrodach. PO tej tragedii Król Zygmunt II Waza, w odpowiedzi na prośbę wójta, dekretem z dnia 30 marca 1615 roku uwalnia mieszkańców od wszelkich powinności na 4 lata. Po tej katastrofie ludzie zrezygnowali z ciasnych zagród i wieś się rozrosła: na wschodzie powstał przysiółek "Na Dolinie", na zachód budowano się wzdłuż drogi na Nowy Targ.

Dział: Historia
Piątek, 15 wrzesień 2006 17:10

Historia wioski w pigułce

Historia wioski sięga średniowiecza. Obfitowała w wiele wydarzeń, które zmieniały jej oblicze. Pierwotnie Maniowy były wsią położoną na dwóch nadległych terasach naddunajcowych, pod południowymi stokami Runka, ograniczały ją dwa potoki: Micholów i Hubny. Do dziś pozostało tylko kilka domostw z tamtej wioski. Jeżeli nie masz teraz czasu na czytanie całej historii Maniów tu znajdziesz skrócony przegląd najważniejszych wydarzeń z życia naszej wioski.

Dział: Historia